


Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem: Jest […] czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich (Koh 3,1–2a.5b)
Patrząc z perspektywy nieba, zobaczymy, że Bóg wiele nadziei wiązał (i wiąże) z seksem. Każdego człowieka stworzył na swoje podobieństwo – czyli do miłości – a ciało, które jest znakiem osoby, tę miłość wyraża. Obecny w seksie zachwyt, pragnienie bliskości, okazania szacunku i sprawienia rozkoszy składają się na cielesny znak zjednoczenia duchowego. Jest on pierwszym duchowym wymiarem seksu, który „zarządza” przyjemnością i instynktem. Jednak z wzajemnego daru małżonków może począć się nowy człowiek – nieśmiertelna dusza. Ten drugi, metafizyczny wymiar seksu, nazywamy rodzicielskim. Pomiędzy tymi dwoma wymiarami aktu małżeńskiego mieszczą się wszystkie dylematy, o których chciałabym pisać.
Przy różnych okazjach słyszę lub czytam zapewnienia, że metody naturalnego planowania rodziny (NPR) są łatwe, miłe i przyjemne. Po prostu miód bez domieszki dziegciu. Tymczasem bywają takie okresy w życiu małżonków i takie sytuacje, gdy dziegciu aż nadto. Rozumiem motywację, którą kierują się zachęcający pary do stosowania metod naturalnych, jednak sposób, w jaki często to czynią, przynosi zwykle skutek odwrotny. Przyswojenie dość nieskomplikowanych zasad rozpoznawania kobiecej płodności i stosowanie ich w sytuacjach typowych, czyli statystycznie najczęstszych, ni (...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.