


Gdyby dzieci nie oglądały telewizji, sytuacja byłaby idealna. To marzenie zarówno rodziców, jak i psychologów czy pedagogów. Sytuacja byłaby jeszcze bardziej idealna, gdyby dorośli mogli (i umieli!) zawsze sami „animować” dzieciom zabawę. Owa idealność sytuacji jest o tyle trudna, że telewizja to też programy dla dzieci – w tym uwielbiane przez nie bajki animowane. I tu koło się zamyka, a ideał sięga… ekranu!
Na początku zauważyć musimy jedną ważną kwestię: otóż żyjemy bardzo mocno zanurzeni w kulturze popularnej. Nasza świadomość jest przesiąknięta jej wytworami. Podobnie jest z naszymi dziećmi – Barbie czy Myszka Mickey to swoiste ikony popkultury! A zatem – jak wychowywać, jak bawić, jak otwierać przestrzenie bajkowe, by nie szkodzić? Musimy bowiem zdawać sobie sprawę, że nasze dzieci – dorastające w świecie kultury makdonaldyzowanej – muszą otrzymać od nas, rodziców taki fundament wiedzy, przekonań i postaw, żeby dobrze w tej przestrzeni funkcjonować w przyszłości. Nie wychowuje się bowiem „w oderwaniu od”, bo „od” problemów się nie ucieka – trzeba stawić im czoło. I pewnie nie ma tu wyjścia idealnego, ale są co najmniej dwa dobre rozwiązania.
Po pierwsze: zawsze zadajmy sobie trud wyboru bajki. Po drugie: zawsze znajdujmy czas, by tę bajkę obejrzeć razem z dzieckiem. Jest wtedy okazja, by coś dopowiedzieć, wytłumaczyć, pochwalić, skrytykować i odnieść do swojej rodziny, swojego dziecka.
Sięgną (...)
Dostęp do treści serwisu jest płatny.
Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.
"Polskie Radio Dzieciom vol. 2 - Julian Tuwim"