


Nero jest owczarkiem niemieckim. Gdy rozmawiamy, cały czas waruje przy swoim panu. Gdy ktoś obcy wchodzi do pokoju, podrywa się i zasłania swoim ciałem opiekuna.
Nero potrafi omijać przeszkody, skręcić na komendę w lewo lub w prawo i zatrzymać się przed niespodziewanym uskokiem.
Na ulicy Dariusz Janów trzyma Nero za uprząż lewą ręką. W prawej ściska białą laskę, którą bada grunt.
* * *
Skończył dwadzieścia sześć lat. Nie widzi od sześciu.
Usłyszał kiedyś, jak ktoś poruszający się na wózku inwalidzkim powiedział, że pogodził się ze swoim kalectwem. Nie uwierzył mu. – Z kalectwem nie można się pogodzić – mówi Darek. – Można je najwyżej zaakceptować.
Jemu kalectwo pomaga akceptować wiara. Gdyby nie ona, mówi, to by chyba zwariował.
* * *
Od dziecka słabo widział (urodził się z nieuleczalną wadą wzroku). Przedszkole dla dzieci niepełnosprawnych, integracyjna podstawówka. A gdy dorósł – ośrodek dla niewidomych w podwarszawskich Laskach.
Gdy szedł do Lasek, miał dwadzieścia lat. Przestał już wtedy widzieć. To był trudny moment w jego życiu. Bo wcześniej, choć słabo, to przecież coś widział, a teraz ogarnęła go zupełna ciemność. I to już nieodwołalnie, na całe życie.
Laski nauczyły go, jak orientować się w przestrzeni i radzić sobie ze zwykłymi, codziennymi czynnościami. Tam zdob (...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.