


Drodzy wierni,
w wakacyjne dni wspominamy co roku robotnicze protesty, które przyniosły początek głębokich polskich przemian. Kolejnym rocznicom, obok poczucia wdzięczności wobec Boga, towarzyszy jednak przeżycie goryczy i niedosytu. Narasta ono zarówno wtedy, gdy słyszymy o nowych aferach i przejawach korupcji, jak i wówczas, gdy środki przekazu podają kolejne nazwiska osób uznanych za tajnych współpracowników. Czujemy się wtedy bezsilni i bezradni, „niczym owce pozbawione pasterza” (Mt 9,36). Może się wydawać, że ogarnia nas potop zła. Zamiast Noego, którego arka niosła nadzieję ratunku, widać jedynie łowców sensacji, poszukujących kandydatów na Judasza.
Aby nie ulec przedwcześnie pesymizmowi, trzeba stanąć przed Bogiem w prawdzie i ocenić polski dramat zła i grzechu. Potrzeba troski o narodowe oczyszczenie sumień i ponowne odnalezienie tej duchowej solidarności, która jednoczyła nas przed laty. Potrzeba wreszcie wielkiego duchowego wysiłku, aby zespolić troskę o poszkodowanych z szacunkiem dla prawdy i godności człowieka.
Prawda, przebaczenie, miłosierdzie
W każdej dziedzinie życia mogą funkcjonować pomówienia i nadużycia. Każde zjawisko można bagatelizować, sugerując, że stanowi ono temat zastępczy. Ani rozrachunki moralne z przeszłością, ani też lustracja w Kościele nie stanowią takich tematów. Dotyczą one bowiem ważnej dziedziny odpowiedzialności moralnej człowieka. Ukazują konieczność prz (...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.
Kościół powszechny, nie narodowy