


Nie ma już starych panien i starych kawalerów — nastała epoka singli. Nazwa ta współgra z innym anglojęzycznym przymiotnikiem cool — bycie bez pary coraz częściej dziś znaczy bycie modnym, wolnym, intrygującym... i coraz więcej pojedynczych chętnie się z tym utożsamia. Są też ci, którym samotne życie przynosi poczucie smutku, osamotnienia, niepowodzenia. Tacy nie znajdą pocieszenia w wydawanej dziś lawinie poradników dla żyjących w pojedynkę. Są one bowiem nastawione na udowodnienie, że bycie bez pary wcale nie oznacza samotności ani społecznej przegranej, ale jest optymalną kondycją człowieka.
Poradniki dla singli przeważnie są skierowane do kobiet. Nic w tym dziwnego — to samotne kobiety najbardziej narażone są na społeczną dezaprobatę. Poradniki więc radzą, jak dobrze ułożyć sobie życie w pojedynkę: mówią na przykład, jak przetrwać rodzinne przyjęcie czy imprezę z przewagą par, czy jak prowadzić jednoosobową kuchnię. Walczą z opinią, że życie w pojedynkę oznacza samotność, że brak miłości w życiu jest problemem, że bez rodziny człowiek odczuwa pustkę. Radzą, jak tę pustkę zapełnić. Oto niektóre ostatnio wydane amerykańskie pozycje (tytuły mówią za siebie): Singiel: Sztuka bycia usatysfakcjonowanym, spełnionym i niezależnym; Jak pokochać samotne życie: przewodnik rozkoszowania się życiem w pojedynkę; Radość bycia singlem; Z mężczyzną czy bez mężczyzny: Kobiety–single mające kontrolę nad swoim życiem; Być singlem i kochać ten stan: przeżywan (...)
Dostęp do treści serwisu jest płatny.
Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.