


W swoim liście do zakonu napisał Ojciec takie zdanie: „Obecnie, sprawując posługę znacznie bardziej »koczowniczą«, odwiedzając wspólnoty w różnych krajach, z zupełnie innego punktu widzenia odkrywam »wielobarwną symfonię«”. Jak ona wygląda? Czy od czasu, kiedy został Ojciec generałem, zmieniło się Ojca patrzenie na zakon? Czego nowego dowiedział się Ojciec o zakonie?
Do dnia, w którym zostałem wybrany na generała, moja znajomość zakonu w dużej mierze ograniczała się do mojej prowincji w Argentynie. Potem przez wiele lat studiowałem w Rzymie prawo kanoniczne na naszym dominikańskim uniwersytecie Angelicum. Mieszkałem wtedy w klasztorze, w którym swoją siedzibę ma kuria generalna. Zajmowałem się sprawami materialnymi klasztoru i pomagałem sekretarzowi generała. W 1987 roku na prośbę Timothy’ego Radcliffe’a, który był wtedy generałem zakonu, zostałem prokuratorem generalnym i członkiem rady generalnej zakonu. Wtedy po raz pierwszy zetknąłem się z zakonem powiedziałbym w znaczeniu powszechnym. To doświadczenie powiększało się dzięki wielu spotkaniom z generałem, który po powrotach z wizytacji dzielił się swoimi spostrzeżeniami. Jako pracownik kurii zatwierdzałem akta kapituł poszczególnych prowincji, a w sposób szczególny zajmowałem się trudnymi sprawami braci, którzy kierowali swoje prośby do kurii. Jedni prosili o różnego rodzaju dyspensy, a inni o zwolnienie z zakonu. Można powiedzie (...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.