


Zapraszając mnie do refleksji na temat głoszenia, poproszono o podzielenie się własnymi przeżyciami, dlatego mój tekst będzie skoncentrowany na doświadczeniu wspólnoty, które określa również nasze rozumienie głoszenia Ewangelii. Nie skupię się więc na teorii dotyczącej przepowiadania dominikańskiego. Uważam je jednak za szczególny dar dla Kościoła, który tworzy naszą tożsamość, a także pozwala uczestniczyć w różnorodnych strukturach życia kościelnego.
Dar ten implikuje uniwersalizm w samym Zakonie: zdolność i autorytet głoszenia całej rodziny dominikańskiej i każdego jej członka osobno. Zostało to wyrażone przez byłego generała Zakonu Timothy’ego Radcliffe’a w słowach: „Jeśli chcemy proklamować naszą tożsamość jako kaznodziejów, to musimy uznać autorytet każdego do głoszenia Ewangelii”.
Skoncentruję się wokół pojęcia głoszenia jako służby, która może się dokonywać na wielu poziomach. Jedną z jej form jest przepowiadanie słowa. Posłuży mi to jako punkt wyjścia, aby unaocznić fakt, że w głoszeniu słowa w pełny i wyraźny sposób ujawnia się sens ludzkiego życia, a głoszone słowo mobilizuje do działania. Służenie innym może być dziełem różnych osób hołdujących różnym ideologiom i z różnymi przekonaniami religijnymi. Słowo przepowiadane przez dominikanów nadaje służbie swoją charyzmatyczną specyfikę.
Kontekst afrykański: przestrzeń przepowiadania
Możemy oprzeć się na wnioskach syno (...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.