


„Tęsknota za jednym widzialnym Kościołem Bożym, ekumenizm mniej lub bardziej skuteczny” — pod takim tytułem odbyła się w sierpniu br. w Ziębicach sesja apologetyczna 1 Słowo „apologia”, czyli obrona wiary katolickiej, nie jest dziś popularne, nie kojarzy się z duchem soborowym i takim nowoczesnym pojęciem, jak ekumenizm. W jakim sensie musimy dziś uprawiać apologię w związku z ekumenizmem?
Ekumenizm pozorny
Ekumenizm jest często błędnie rozumiany. Sądzi się, że wszelkie kontakty chrześcijan różnych wyznań zasługują na miano ekumenicznych. Tymczasem według Jana Pawła II jest to „ruch ku jedności w społecznościach, w których Ewangelię usłyszeli i o których każdy mówi, że to jego własny i Boży Kościół”, ponieważ „wszyscy tęsknią za jednym i widzialnym Kościołem Bożym, który by był naprawdę powszechny i miał posłannictwo do całego świata, aby ten świat zwrócił się do Ewangelii i w ten sposób zyskał zbawienie na chwałę Bożą” (Ut unum sint, 7).
Odkrywczość poruszanego podczas sesji zagadnienia tkwi w sformułowaniu „ekumenizm mniej skuteczny”, czyli pozorny. W dzisiejszych czasach mówienie o tym, że współpraca z niektórymi grupami jest antyekumeniczna, bo może prowadzić do dalszego rozbicia chrześcijaństwa, jest aktem intelektualnej odwagi, ponieważ uważane jest za wsteczne i oznaczające ciasnotę poglądów. (...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.
ZAPISKI Z TOSKAŃSKIEGO SZPITALA
PUSTY TALERZ I BARYŁKA PO MIODZIE