


Teologowie zgodnym chórem twierdzą — a głos ten jest harmonijny i mocny nie tylko dlatego, że teza prawdziwa, ale i dlatego, że modna — iż pluralizm religijny jest najważniejszym wyzwaniem dla teologii w naszych czasach. Zresztą, żeby to spostrzec, nie trzeba być naukowcem. Wystarczy odwiedzić księgarnie z książkami z dziedziny filozofii i duchowości, aby się przekonać, że religia nie zmaga się już z ateizmem i scjentyzmem, a raczej sama z sobą — ze swą wewnętrzną różnorodnością: jej wielkim bogactwem i jednym z największych utrapień. Dla wielu ludzi poważnie traktujących wiarę ważniejsze jest dzisiaj znalezienie odpowiedzi na pytania „Która religia jest prawdziwa?” i w konsekwencji „W co wierzyć?”, skoro religii jest tak wiele, niż „Czy istnieje Bóg?” lub „Czy w ogóle wierzyć?”.
Wydana przez Kongregację Nauki Wiary deklaracja Dominus Iesus. O jedyności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła jest wypowiedzią Urzędu Nauczycielskiego na temat pluralizmu religijnego skierowaną do chrześcijan, głównie do katolików.
Teologia o religiach niechrześcijańskich
Dialog chrześcijaństwa z religiami niechrześcijańskimi trwa nieprzerwanie — choć z różnym, zależnym od epoki i miejsca natężeniem — od początków Kościoła. Jednak współczesna teologia wyraźniej niż w minionych epokach stawia pytanie o soteriologiczną w (...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.