


Full English breakfast. Jego baza to bekon i jajka. Śniadanie jednak nie jest full, jeśli brakuje w nim podsmażonych na bekonowym tłuszczu lub grillowanych pomidorów, pieczarek, angielskich kiełbasek, fasolki w sosie pomidorowym oraz tostów z marmoladą pomarańczową i obowiązkowej herbaty z mlekiem. Po takim śniadaniu można zapomnieć o głodzie na pół dnia albo i dłużej. Od 16 września 2011 roku około 2,5 miliona mieszkańców Anglii i Walii w każdy piątek powinno zadawać sobie hamletyczne pytanie: jeść czy nie jeść full English breakfast? A może pozostać przy owsiance? Biskupi Anglii i Walii zdecydowali bowiem, że tego dnia każdy katolik ma nie jeść mięsa na znak pokuty i pamięci o śmierci krzyżowej Chrystusa.
Świat anglosaski doskonale zna pojęcie „rybnego piątku” (fish Friday). Już w średniowieczu biznes rybny na Wyspach był napędzany w znacznej mierze przez zwyczaje postne. Kanapka z rybą w McDonaldzie też. Pojawiła się w sprzedaży w 1962 roku dzięki szefowi sieci w stanie Connecticut, który zaobserwował, że w piątki znacznie spadają obroty jego wyłącznie mięsnych fastfoodów. Zaczął więc pakować rybę w mdłą hamburgerową bułkę.
Bezmięsnie dla wszystkich
Oczywiście nie o dyskusję o wyższości ryby nad mięsem chodzi w niniejszym tekście, ale o próbę opisania, czym dla katolików z Wysp stał się w ostatnich miesiącach post. Katechizm Kościoła katolickiego i Kodeks prawa kanonicznego w sprawie postu wypowiadają się ogólnie. W ramach pokutnego charakteru piątku można nie jeść mięsa, innych potraw, zrobić uczynek pobożny lub (...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.