



ROMAN BIELECKI OP:Kiedy zaczął pan myśleć o sobie: jestem bogatym człowiekiem?
LESZEK LIKUS: To raczej proces niż jeden konkretny moment, z datą i godziną. Kiedy buduje się pozycję firmy na rynku, człowiek nie zastanawia się, czy to, co ma w danej chwili, to dużo czy mało. Czas i energię poświęca na rozwój i ochronę biznesu. Kiedy problemów do rozwiązania jest coraz więcej i rośnie liczba decyzji, które trzeba podjąć, wówczas pojawia się refleksja nad skalą biznesu. W praktyce objawia się to koniecznością reformy dotychczasowej struktury firmy. Trzeba ją zaadaptować do nowych warunków, bo inaczej przestanie być wydolna. Takich momentów w historii firmy było już kilka.
Według ostatniego zestawienia listy najbogatszych Polaków tygodnika „Wprost” państwa rodzina znalazła się na miejscu dwudziestym szóstym. Kiedy widzi się swoje nazwisko na takiej liście, to…
Nie śledzę rankingów „Forbesa” czy „Wprost”. Tworzy się je na potrzeby mediów. To komercja. Ich niewiarygodność wynika z tego, że na rynku wszystko się zmienia. Dzisiaj kurs akcji jest na takim poziomie, jutro będzie na innym. Kryzys gospodarczy ostatnich lat pokazuje, jak bardzo nietrwała jest wartość pieniądza. W związku z tym do wszelkiego typu zestawień podchodzę z dużym dystansem.
Dlaczego?
To nie jest komfortowa sytuacja. Kiedy człowiek znajduje swoje nazwisko na liście najbogatszych, to nagle pojawia się świadomość, że za tą pozycją powinno coś iść z jego strony. Ponadto w jakiś sposób zostaje wciąg (...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.
Roman Bielecki OP - ur. 1977, dominikanin, absolwent prawa i teologii, kaznodzieja i rekolekcjonista, redaktor naczelny miesięcznika "W drodze" (od 2010 roku), autor wielu wywiadów, recenzji filmowych i literackich, publicysta, autor książek "Smaki życia" i "Po co światu mnich?" (obie wspólnie z Katarzyną Kolską). (wszystkich teksty tego autora)