



Maciej Müller: Człowiek, który wzywał do eksterminacji Polaków i zamordowania Władysława Jagiełły. Ekspert do wynajęcia, służący paskudnej sprawie. Trudno nie skwitować: kanalia. Nauczony doświadczeniem rozmów z tobą zastanawiam się, czy będziesz próbował go bronić…
Tomasz Gałuszka OP: Cóż, kiedy przeglądałem teksty polskich historyków o dominikaninie Janie Falkenbergu, nauczyłem się paru obelżywych określeń, takich jak „paszkwilant” czy „zawodowy oszczerca”. Nieprzypadkowo po wojnie komuniści łaskawym okiem patrzyli na publikacje na temat Falkenberga: był postacią, która doskonale wpisywała się w nacjonalistyczną narrację o odwiecznej wrogości Polaków i Niemców.
Ale nie da się ukryć, że Falkenberg robił wszystko, żebyśmy dzisiaj tak właśnie go oceniali.
To prawda, dlatego musimy się przyjrzeć, jak doszło do tego, że uczony i zapewne pobożny kaznodzieja został propagatorem agresywnych akcji antypolskich o zasięgu europejskim.
Żył na przełomie XIV i XV wieku; wielkie europejskie nacjonalizmy narodzą się dopiero 400 lat później. Czy jesteśmy w stanie zbadać, jakie są źródła „antypolskości” Falkenberga?
Informacje mamy szczątkowe, ale wydaje się, że możemy posklejać z nich wiarygodne hipotezy. Jan Falkenberg urodził się około 1360 roku, prawdopodobnie w Kamieniu Pomorskim. Był tam klasztor dominikanów, który, mimo że znajdował się poza granicami Królestwa Polskiego, należał do prowincji polskiej. Bracia używali języka niemieckiego, czytali niemieckie książki, utożsamiali się z niemiecką kulturą. W latach 80. XIV wieku, kiedy dorastający Falkenberg przypatrywał się życiu zakonników, polskiej prowincji przewodził Niemiec Piotr Wasserabe.
Czy polską prowincję trawiły spory narodowościowe?
Czytając źródła, między słowami znajdujemy informacje o tym, że tlił się jakiś konflikt, ale nie jesteśmy w stanie odtworzyć, o co chodziło. Wiemy jedno – ponad 30 lat później doszło do wybuchu, z którym nasz bohater miał coś wspólnego.
Ale nie uprzedzajmy faktów. Jan Falkenberg wyjechał na studia do Pragi, gdzie zdobył bakalaureat sztuk. Niestety w latach 80. XIV wieku Uniwersytetem Praskim wstrząsnął wewnętrzny kryzys. W całej Europie działał wtedy jakiś demon kłótni… Trwała już wielka schizma zachodnia (w 1378 roku nastąpił podwójny wybór papieży: rzymskiego i awiniońskiego). W Pradze doszło do wystąpień antyniemieckich, w rezultacie wszyscy studenci tej nacji musieli opuścić miasto. Falkenberg przeniósł się do Wiednia. To pierwsze spotkanie ze sporami narodowościowymi było dla niego szokujące. W ośrodkach uniwersyteckich ostre starcia o podłożu narodowym były na porządku dziennym. Ale co innego o tym wiedzieć, a co innego uciekać z ukochanej uczelni, żeby ratować życie.
Niemniej w latach 90. Falkenberg wstąpił do polskiej prowincji dominikanów…
W której, jak wspomniałem, funkcjonowali zarówno Polacy, jak i bardzo duża grupa Niemców. Przyjął się zwyczaj, że funkcję prowincjała sprawowali na zmianę Niemiec i Polak. Po Piotrze Wasserabe prowincjałem został niejaki Andrzej Rusiniec, były przeor krakowski. Polska prowincja składała się z ponad 40 klasztorów podzielonych na tzw. kontraty (regiony) – polsko- i niemieckojęzyczne. Do tych drugich należały Prusy, Śląsk i tzw. kontrata kaszubska, obejmująca Pomorze.
Falkenberg już po przyjęciu habitu zdobył tytuł mistrza świętej teologii. Na początku XV wieku spotykamy go w Krakowie jako regensa, czyli kierownika studiów. Przeorem był wtedy Mikołaj Ursi, a prowincjałem Jan Arnsberg z kontraty pruskiej.
Czyli trzy najważniejsze osoby w prowincji to Niemcy.
Tak, niemniej Jan Arnsberg, mimo że wywodził się z Torunia, robił wszystko, co w jego mocy, żeby utrzymać prowincję w jedności. Symbolem tych działań było to, że nie zmienił nowego wizerunku (w typie Pięknej Madonny z Dzieciątkiem) na pieczęci prowincjalnej, którą przejął po Andrzeju Rusińcu.
(...)
Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.
Maciej Müller - ur. 1982, studiował historię na Uniwersytecie Jagiellońskim i dziennikarstwo w Wyższej Szkole Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera, w latach 2007-2012 pracował w "Tygodniku Powszechnym" jako dziennikarz, a następnie szef działu religijnego. Współautor książki "Miłość z odzysku" poświęconej związkom niesakramentalnym w Kościele, autor wywiadu z prof. Chazanem "Prawo do życia. Bez kompromisu"; redaktor książki Tomasza Gałuszki OP "Inkwizytor też człowiek. Intrygujące karty Kościoła". Mieszka pod Krakowem z żoną, synkiem i dwiema córkami. (wszystkich teksty tego autora)