


Przeszłość stanie się wówczas twórczym talentem, gdy się z nią pojednamy. To jednak niemożliwe bez procesu uzdrawiania pamięci. Stworzony bowiem na Boży obraz i podobieństwo, człowiek popada w grzech i wątpi w miłość. W konsekwencji ucieka od Boga. Utrata zaufania do miłości prowadzi do wstydliwego chowania się w nieprawdę.
Ucieczka
Ucieczka zaczęła się w raju. Pierwsi ludzie odrzucili swego Stwórcę, który jest prawdą, bo jej przyjęcie wymaga zaufania do miłości. Święty Augustyn zauważył, że do prawdy dochodzi się tylko drogą miłości. A grzech zasiewa nieufność, zrywa związek między nimi. Dlatego uzdrowienie pamięci musi dokonywać się w spojrzeniu Boga. Prawda o sobie, odkrywana w obliczu prawd mniejszych, może być zabójcza. Przykładem uzdrowienia w obliczu Boga jest święty Piotr, który uznaje winę przed oczyma Chrystusa.
Jedną z form ucieczki od prawdy jest ucieczka od własnej pamięci, czyli od własnej tożsamości. Odrzucam i kwestionuję prawdę, na przykład bolesne doświadczenia albo wydarzenia upokarzające mnie w oczach moich i innych ludzi. I będę zawsze uciekał, jeżeli poczucie własnej wartości buduję na ludzkim spojrzeniu. Prędzej czy później muszę odrzucić siebie, jeżeli nie mam kontaktu ze źródłem miłości i prawdy. Ucieczka od siebie samego, odejście w świat kłamstwa, w świat niszczącego słowa staje się zaczarowanym kołem.
Nie ma uzdrowienia pamięci bez odkrycia miłości Boga. Dlatego należy uciekać do Słowa B (...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.